Halo halo! Jest tam kto? ;)
Po tygodniu namysłu chyba jednak blog zostanie wskrzeszony. Powodów jest kilka, ale jeden bezpośredni:piwo:)
Ola przebywa właśnie gdzieś na pustyniach Utah czy Arizony, łapiąc od czasu do czasu sygnał internetowy. Traumatycznym przeżyciem był jednak fakt, że w rezerwatach indiańskich nie przedają piwa ani w ogóle alkoholu! Szukaliśmy wszędzie nie mogąc uwierzyć, że ktoś mógł wpaść na taki genialny pomysł. I za każdym razem kiedy w sklepie nasze twarze wykrzywiały się na wiadomość, że piwa to nie ma, słyszeliśmy radosne: Welcome to Utah! :)
Okazało się, że jednak w Utah mają jaja, a przynajmniej wyobraźnię. Znaleźliśmy w końcu piwo o obniżonej zawartości alkoholu (4%) ale za to o smaku piwnym:) Najciekawsze jednak są nazwy piw:
Provo Girl:) z prowokującą panią na okładce:)
Why have just one? Polygamy Beer:))))
I jeszcze kilka cudnych nazw takich jak Dead Horse itp itd:)
A poza tym to USA to nietylko hamburgery i Coca COla. To tez cudowna nieskażona ludzką ręką przyroda:)
Ola i jej kolorowy świat
"Nie zatrzymuj się, cokolwiek będzie musisz iść"
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
1 komentarz:
Cieszymy sie niezmiernie z reaktywacji... i oczywiście z tego że brak piwa ci nie będzie doskwierał:P
Prześlij komentarz