Patrzę w stronę drzwi. Plecak leży spakowany. Wystarczy jeszcze tylko coś na siebie narzucić, zabrać torebkę i włożyć buty.
Zamykam drzwi i idę przed siebie. Nie odwracam się. Nic mnie nie obchodzi, co zostawiam za sobą. Nic się nie liczy. Nie myślę o tym co będzie, albo czego nie będzie.
Dokąd? Gdziekolwiek, jak najdalej stąd.
Tak uciekam codziennie... niestety tylko w myślach.
Ale przyjdzie taki dzień, że dla tych drzwi pozostanę tylko wspomnieniem.
Ola i jej kolorowy świat
"Nie zatrzymuj się, cokolwiek będzie musisz iść"
poniedziałek, 31 marca 2008
niedziela, 30 marca 2008
Wiosna idzie;)
Ja: Kwiatki dziś posadziłam:)
Ona: Jakie kwiatki?
Ja: Balkonowe: astry i aksamitki:)
Ona: oho
Ja: stoją sobie na balkonie i zachodzi w nich milion reakcji chemicznych i niedługo sie urodzą:)
Ona: nie reakcji chemicznych
Ja: Biologicznych, ale chemicznych też
Ona: to czary głupku
Wróżka kwiatkowa przychodzi i rzuca czar na ziarenka.
a one się budzą.
Ja: ej a jak do nic zapukam to szybciej sie obudzą?
Ona: Nie, musi przyjść wrożka.
Pukając możesz je rozgniewać...
Postawiłam więc doniczki na balkonie i czekam na wróżkę;)
Ona: Jakie kwiatki?
Ja: Balkonowe: astry i aksamitki:)
Ona: oho
Ja: stoją sobie na balkonie i zachodzi w nich milion reakcji chemicznych i niedługo sie urodzą:)
Ona: nie reakcji chemicznych
Ja: Biologicznych, ale chemicznych też
Ona: to czary głupku
Wróżka kwiatkowa przychodzi i rzuca czar na ziarenka.
a one się budzą.
Ja: ej a jak do nic zapukam to szybciej sie obudzą?
Ona: Nie, musi przyjść wrożka.
Pukając możesz je rozgniewać...
Postawiłam więc doniczki na balkonie i czekam na wróżkę;)
środa, 26 marca 2008
Natura mnie zadziwia
Zbliża się wiosna i mam nieodparte wrażenie, że fauna i flora czuje się lekko pobudzona. A nawet coraz bardziej.
Obserwuję to poprzez przedstawiciela roślin, którego spotykam codziennie w pracy i który spoczywa w zasięgu mojego wzroku.
Z roślinką czuję się szczególnie związana, gdyż to mi przypadło w udziale podlewanie jej, z racji tego, że siedzę w jej najbliższym otoczeniu.
Ostatnio jednak opuncja, bo to o niej mowa, ma dziwny czas. Jakby dawała wszystkim w biurze znaki, że dorasta;)
Czy to coś oznacza? Wiosna już blisko? :)
Obserwuję to poprzez przedstawiciela roślin, którego spotykam codziennie w pracy i który spoczywa w zasięgu mojego wzroku.
Z roślinką czuję się szczególnie związana, gdyż to mi przypadło w udziale podlewanie jej, z racji tego, że siedzę w jej najbliższym otoczeniu.
Ostatnio jednak opuncja, bo to o niej mowa, ma dziwny czas. Jakby dawała wszystkim w biurze znaki, że dorasta;)
Czy to coś oznacza? Wiosna już blisko? :)
wtorek, 25 marca 2008
Nartowo
Białe szaleństwo, 2 tygodnie urlopu. Żyć nie umierać, a najlepiej to zatrzymać czas, albo przynajmniej dwukrotnie wydłużyć. A tu jak na zlość, zgodnie z zasadami fizyki, czas płynie tym szybciej im lepiej się bawię:(
Pobudka codziennie rano, aby jak najszybciej skontrolować jakość wyratrakowanego stoku. Za każdym razem pobudnka boli (z różnym natężeniem) i za każdym razem przypominają się szaleństwa poprzedniej nocy.
Zmęczeni kolejną nocą w południe zjeżdżamy do schroniska, żeby odpocząć wreszcie:P Wszyscy już nas opuścili, zostali tylko ci najbardziej zmęczeni, popijający browarka i cieszący się spokojem i ciszą gór.
- Ehhh lubie się tak poopierdalać...
- Noo, fajnieee tak...
Mineło 10 min
- Ej ruszcie się, idziemy jeździć. Nie opierdalać się.
- Ale przecież ty lubisz się opierdalać...
- Tak, ale nie lubię jak ktoś się opierdala na moim urlopie.
Kolejny dzień, czarna trasa, przez krótkofalówkę odzywa się kolega, który został na szczycie:
- Ej, ja nie czuję się bezpiecznie i nie wydaje mi się, żeby to był dobry pomysł zaczynać od czarnej trasy.
W ogóle to jestem nierozciągnięty jeszcze. A wy się rozgrzewaliście?
- Tak, przecież piliśmy piwo jadąc tu wyciągiem. Spotkajmy się na dole;)
Pobudka codziennie rano, aby jak najszybciej skontrolować jakość wyratrakowanego stoku. Za każdym razem pobudnka boli (z różnym natężeniem) i za każdym razem przypominają się szaleństwa poprzedniej nocy.
Zmęczeni kolejną nocą w południe zjeżdżamy do schroniska, żeby odpocząć wreszcie:P Wszyscy już nas opuścili, zostali tylko ci najbardziej zmęczeni, popijający browarka i cieszący się spokojem i ciszą gór.
- Ehhh lubie się tak poopierdalać...
- Noo, fajnieee tak...
Mineło 10 min
- Ej ruszcie się, idziemy jeździć. Nie opierdalać się.
- Ale przecież ty lubisz się opierdalać...
- Tak, ale nie lubię jak ktoś się opierdala na moim urlopie.
Kolejny dzień, czarna trasa, przez krótkofalówkę odzywa się kolega, który został na szczycie:
- Ej, ja nie czuję się bezpiecznie i nie wydaje mi się, żeby to był dobry pomysł zaczynać od czarnej trasy.
W ogóle to jestem nierozciągnięty jeszcze. A wy się rozgrzewaliście?
- Tak, przecież piliśmy piwo jadąc tu wyciągiem. Spotkajmy się na dole;)
czwartek, 13 marca 2008
Duże i cieszy
- O kurwa! - wydobyło się z drugiej części biura pracowego.
- Co się stało? - uprzejmie zapytałam, zapominając o przekleństwie, które przed chwilą usłyszałam (w końcu jestem tolerancyjna i niewrażliwa na takie sprawy;P)
- Chodź zobaczysz - zachęcił mnie kolega.
Przepełniona ciekawością powędrowałam do jego biurka, zastanawiając się co może być aż tak ciekawego, żeby odrywać mnie od pracy;)
Następne 5 min spędziliśmy gapiąc się w milczeniu na ekran komputera kolegi. W dodatku obydwoje byliśmy zadowoleni - on, że to, na co patrzy rozwiązuje jego wszystkie problemy, a ja, że zadowolony kolega będzie miły do końca tygodnia;)
Patrzyliśmy się na 103 000 zł które wpłynęły na jego konto.
"To najpiękniejszy widok jaki w życiu widziałem" - powiedział kolega i poszedł kupić wszystkim w biurze obiad;)
Mówią, że małe cieszy. Duże cieszy proporcjonalnie bardziej. Przynajmniej jeśli chodzi o kasę;)
- Co się stało? - uprzejmie zapytałam, zapominając o przekleństwie, które przed chwilą usłyszałam (w końcu jestem tolerancyjna i niewrażliwa na takie sprawy;P)
- Chodź zobaczysz - zachęcił mnie kolega.
Przepełniona ciekawością powędrowałam do jego biurka, zastanawiając się co może być aż tak ciekawego, żeby odrywać mnie od pracy;)
Następne 5 min spędziliśmy gapiąc się w milczeniu na ekran komputera kolegi. W dodatku obydwoje byliśmy zadowoleni - on, że to, na co patrzy rozwiązuje jego wszystkie problemy, a ja, że zadowolony kolega będzie miły do końca tygodnia;)
Patrzyliśmy się na 103 000 zł które wpłynęły na jego konto.
"To najpiękniejszy widok jaki w życiu widziałem" - powiedział kolega i poszedł kupić wszystkim w biurze obiad;)
Mówią, że małe cieszy. Duże cieszy proporcjonalnie bardziej. Przynajmniej jeśli chodzi o kasę;)
czwartek, 6 marca 2008
Pustka
Otwieram usta i wylewa się z nich potok słów. I każde jest takie puste, nie ma sensu.
Już nawet nie słucham tego, co mówię, słowa żyją swoim życiem, bardzo krótkim życiem.
Cokolwiek Ci powiem i tak nie wyraże tego, co czuję. A nadając temu słowa, tylko to psuję, tak jak rzucić kamieniem w gładką taflę wody.
Więc po co używam słów?
Co powiedziałam kilka chwil temu?
Ale jakie to ma znaczenie?
Nie wierz moim słowom;)
/przed Sex and Health Museum Jeju-do/
Już nawet nie słucham tego, co mówię, słowa żyją swoim życiem, bardzo krótkim życiem.
Cokolwiek Ci powiem i tak nie wyraże tego, co czuję. A nadając temu słowa, tylko to psuję, tak jak rzucić kamieniem w gładką taflę wody.
Więc po co używam słów?
Co powiedziałam kilka chwil temu?
Ale jakie to ma znaczenie?
Nie wierz moim słowom;)
/przed Sex and Health Museum Jeju-do/
Subskrybuj:
Posty (Atom)