Ola i jej kolorowy świat

"Nie zatrzymuj się, cokolwiek będzie musisz iść"

sobota, 23 lutego 2008

Ola gotuje

No cóż, minęły te wspaniałe czasy koreankskie, kiedy to pozbawieni przybytku boskiego, powszechnie zwanego kuchnią, musieliśmy stołować się w pobliskich restauracjach. Wszystko podane, smaczne (no, powiedzmy sobie szczerze - zdarzało się różnie, ale z przewagą smaczności) i zmywać nie trzeba, ani tym bardziej kusić losu własnymi wynalazkami kulinarnymi.

Dobre czasy minęły, trzeba zadbać o swój żołądek... A ponieważ polskie restauracyjne żywienie może brutalnie zabić mój portfel (który jest zresztą na diecie;)) to zdecydowałam się podjąć wyzwanie i zacząć gotować:)

Zaczęłam z grubej rury. W czwartek wracąjąc z pracy mocno zastanawiałam się co tu sobie upichcić. Miałam kilka równoważnych opcji: barszcz biały, barszcz czerwony, zupa brokułowa, krem z borowików no i warzywna:) Po długich przemyśleniach, rzucaniu monetą i rozrysowaniu drzewa decyzyjnego wybrałam barszcz biały.

Skomplikowany przepis: Do 500 ml wsypać proszek, wymieszać, zagotować i po zagotowaniu trzymać 5 minut na małym ogniu:) Ufff, udało się! Niech żyje talent kucharki Oli! Efekt był jednak średnio smaczny:(

Weszłam więc na wyższy poziom abstrakcji i odważnie postanowiłam porzucić pomysł z zupami w proszku. Tym razem ugotowałam uwaga, uwaga, królewską zupę szczawiową! Przepis był już bardziej skomplikowany i wymagał wyobraźni. Kupiłam więc dwie różne mrożonki, wrzuciłam do garnka z wodą, rozpuściłam nawet rosołki i jeszcze zagęściłam śmietanką light z dodatkiem bazyli ;) Mmmmmm
Efekt rewelacyjny, a wyznacznikiem smaku jest fakt, że brat odważył się zjeść ze mną:) Jak widzą Drodzy Czytelnicy, odwaga jest u nas rodzinna;)

Aż cała drżę na myśł o dalszych wyprawach kulinarnych:)))))

3 komentarze:

Unknown pisze...

oj, pamietam Cie jako wysmienitego kucharza. raz nawet jak z Ania spoznilem sie na obiad to nas niezle skrzyczalas ( chyba w Sztynorcie). pyszne byly te nasze zeglarkie posilki:) dzieki:***

Ola Floo pisze...

O taaak, w sztynorcie:) Zeglarski posiłek w postaci sosu ze słoika:) Ja to lubie ułatwiać sobie życie:)
ALe już nie mów, że skrzyczałam was, przecież jestem łagodna jak baranek:)))
A kiedy wybieramy sie na rejs??? :)

Unknown pisze...

na rejs, jak tylko beda sprzyjajace wiatry. jak u Ciebie wieje? u mnie jeszcze sroga zima.

Locations of visitors to this page